Z dzieciakami bywa przezabawnie. Potrafią rozśmieszyć mnie do łez :)
Scenka pierwsza - klasa 1 szkoły podstawowej:
Chłopczykowi upadła pod stolik kredka, gdy się po nią schylał z jego ust teatralnym szeptem wyrwało się "Jezuuu". Siedząca przed nim koleżanka wstała i zakomunikowała mi: "Proszę pani on wzywa imienia Pana Boga na daremno" - moja mina bezcenna :)
Scenka druga - klasa III gimnazjum:
Musiałam sporządzić listę chętnych na udział w zajęciach pozalekcyjnych. Ku mojemu zdziwieniu zgłosiła się cała klasa (albo mnie lubią, albo kosmici przeprowadzili na nich badania). Pytam najgorszego rozrabiaki, czy jest pewny, że chce w kółku brać udział, na co on nonszalancko oparł się o krzesełko i pewnym siebie tonem rzucił: "Na trójkącik się pani nie zgodzi, więc zostaje mi kółko".
Uwielbiam płakać ze śmiechu :) Muszę tylko przestać robić makijaż do szkoły, albo zainwestować w wodoodporne kosmetyki :)
hahah mały zboczeniec :P
OdpowiedzUsuń+
zapraszam na candy!! :D
http://uszatkaa.blogspot.com/2013/09/candy_13.html
"Na trójkącik się pani nie zgodzi, więc zostaje mi kółko" dobre!! :D
OdpowiedzUsuń